UWAGA, NEWS ZAWIERA SPOILERY
Po 24 godzina od czasu pojawienia się informacji o tym, że powstaje film osadzony w świecie
"Breaking Bad", wiemy więcej na temat projektu. Jak się okazuje, ma to być bezpośrednia kontynuacja serialu, a głównym bohaterem został grany przez
Aarona Paula Jesse Pinkman.
O fabule projektu, który ukrywany był pod roboczym tytułem
"Greenrier" wiedzieliśmy wcześniej tylko tyle, że będzie to historia ucieczki porwanego mężczyzny i jego walka o stanie się naprawdę wolnym. Jak zapewne wszyscy fani serialu pamiętają, historia Jesse'ego pozostała otwarta. Po tym, jak został uwolniony z niewoli przez Waltera, odjechał w siną dal, a widz żegnany był jego maniakalnym śmiechem.
Sam
Vince Gilligan jednak w wywiadach mówił trochę o możliwych dalszych losach Jesse'ego:
Moje osobiste przekonanie jest takie, że udało mu się pozostać wolnym. Jednak bardziej prawdopodobne jest to, że jego odciski palców zostaną znalezione w laboratorium i że go odnajdą, może za dzień, może za tydzień, może za miesiąc. I wciąż będzie nad nimi wisieć oskarżenie o zamordowanie dwóch agentów federalnych. Ale choć jest to najbardziej prawdopodobny ciąg dalszy, to osobiście widzę go, jak ucieka na Alaskę, zmienia nazwisko i zaczyna nowe życie. Chcesz tego dla dzieciaka. Zasługuje na to. Ile z tego znajdzie się w filmie? Tego na razie nie wiadomo. Zdjęcia mają się rozpocząć jeszcze w tym miesiącu.
Na temat filmu zdążył się wypowiedzieć także grający Waltera
Bryan Cranston. Na razie nie potwierdza, że w nim wystąpi. Twierdzi, że jedynie słyszał o projekcie, ale nie otrzymał scenariusza. Dodał jednak, że jeśli zostanie poproszony o pojawienie się na planie, to natychmiast się na to zgodzi.