"Dużo dla ucha, mało dla brzucha"- Ojciec Lucyny na temat francuskiego menu Czermińskiej
Najśmieszniejsza jak dla mnie jest scena, kiedy piją wódkę i decydują się na bruderschaft. Teksty: "Zaraz zaraz... czego ty z tym dzióbem jak dziewczyna do mnie?" albo "Całujesz jak dziewczyna. A może ty (tyrp "Julka" w ramię, głosem pedzia) lala?".
Tym samym zresztą przyznaję panu Żarnowskiemu zaszczytny tytuł Najciężej Kapującego Amanta w Historii Kina. Był tak kompletnie ślepy, głuchy i ciemny jak tabaka, że nie dostrzegłby prawdziwej płci swojego "kolegi" nawet za sto lat :D. Konwencja komediowa konwencją komediową, ale prawdę powiedzieć trzeba - Stefcio to niestety skończony głąb (chociaż przystojniacha :).
A tu mi się przypomniała scena z "Pani minister tańczy" z Żabczyńskim, Ćwiklińską i Mankiewiczówną
AŻ- Biedactwo...
TM- Biedactwo..
AŻ- Jak to? Pani minister tutaj i w parlamencie?
TM- Tylko w parlamencie! Tu jest siostra pani ministra!
MĆ- Lola!
AŻ //Zdziwiony, nie wie o co chodzi//
MĆ- Noo, jeżeli pan się w tym wcześniej nie połapał, to pan jest rzeczywiście..... eee zakochany!
Rewelacyjne!! Moja ulubiona scena z przedwojennego filmu!! Oczywiście Sebastian de Santis jest Drugim Najciężej Kapującym Amantem w Historii Kina :)
A w "Czy Lucyna to dziewczyna"- jak Lucyna/Julek rozmawia z Tunią i potem wchodzi Braun i się do Tunieczki tuli...
Przed chwilą obejrzałam, milutka, lekka komedyjka, choć ta głupia odmiana "pani ministra" działała mi na nerwy. Stefcio utrzymuje tytuł, jednak nieodróżnienie chłopa od baby to większy obciach niż nieodróżnienie bliźniaczek :)
A Tunia w pierwszej scenie wyglądała jak przeniesiona z przyszłości, dokładniej z jakiegoś filmu Barei (pan-dyrektor-nie przyjmuje-proszę-nie-przeszkadzać, szu-szu-szu pilnikiem po paznokciach). Niezła aparatka z niej była i fajnie kręciła tymi swoimi dwoma przygłupimi adoratorami. Miała w garści obu, niestety słabość do Julka przekreśliła jej plany...
Ach, "Z kimś mam randkę po południu", "Można wiedzieć z kim?", "Ciekawość to pierwszy stopień do małżeństwa, a pan dyrektor na to nie reflektuje, bo pan jest przecież żonaty" (z tym wyrzutem!!) Skalska jest po prostu genialna. A na plaży? Rewelacja! "Z kobietami trzeba delikatnie! Widocznie się pan na tym nie zna..." Ten głos... Się dziewczyna przeliczyła! A mogła być Braunową, albo chociaż Żarnowską! Ale nie Kwiatkowską!
Tak, ze Skalskiej była super kobitka :). A jej Tunia po prostu postawiła na złego konia - liczyła, że z protegowanym pana prezesa najlepiej się ustawi. Innego wytłumaczenia nie widzę, bo "Julek" nie dość, że wrednie skomentował jej makijaż, to jeszcze kiepsko całował i ewidentnie interesował się bardziej Bodkiem-Żarnowskim, niż obrotną sekretarką.
A z tekstów jeszcze przypomniał mi się jeden, może niezbyt wyszukany, ale za każdym razem, kiedy Ćwiklińska zwracała się do barona "Amadeuszu Mario", parskałam niepohamowanym śmiechem. I też fajny był gag, kiedy "Julek" wyproszony z damskiej toalety wchodzi do męskiej i po sekundzie wybiega z okrzykiem grozy :D. Na pewno nie jest to szczególnie mądry film, ale tak lekki, zabawny i sympatyczny, że ogląda się z przyjemnością. Jedna z komedii, które zawsze poprawią mi humor :)
Z tą charakteryzacją mężczyzny to trochę przesadzacie. Jak w tamtych czasach mieli przerobić kobietę na mężczyznę? Nie mieli takiej techniki jak przy kręceniu Pani Doubtfire czy Agenta XXL. W tamtych czasach musieli to jakoś inaczej zrobić więc postać męska grana przez kobietę jest zasugerowana, stąd męskie przebranie i kobieca twarz z makijażem.
Tak. Niestety (albo stety) w takich komediach z udawaniem kogoś innego, wielu bohaterów to najciężej kapujący amanci.
"Pani wygwiżdże wszystko do końca, ja chętnie posłucham".
"Jedna poszła, druga poszła, a trzecia pusta".
"- Co Pan umie?
- Prawie nic.
- Na początek to wystarczy!" :D
"- Pan wcale nie jest taki głupi, na jakiego Pan wygląda.
- Dziękuję za komplement!"
"Blondyni nie mają głosu."
"Ale to zawsze nie pasuje dla panienki w portasach paradować"
"Siadaj i pij pan panie Sztywnicki"
"-Czy Pan jest zawsze taki milczący? - Nie, tylko w nocy"
B: "Jedna poszła, druga poszła, a trzecia pusta (o butelce- przyp. ja)
Dobre :) muszę sobie jeszcze raz obejrzeć ten film jeszcze naszła mnie ochota na Książątko :)
Uwielbiam zabawną grę słowną, wg. mnie to najlepszy rodzaj humoru.
" A gdzie ten szczeniak Kwiatkowski? "
" Faktycznie. Kwiatkowski do nogi ! " ;D
"- Co Pan skończył?
- 20 lat"
Rozmowa Lucyny/Juliana z Żarnowskim, kiedy przyszła pomóc mu przy pracy
- Pan dał moje kwiaty jakieś fordanserce?
- O, przepraszam bardzo, to nie jest żadna fordanserka! To jest... To jest... Co to jest? To jest moja narzeczona.
- Naprawdę?
- Niestety... To jest "stety" chciałem powiedzieć.
Scena w nocnym lokalu, gdy Stefan chce się pozbyć hrabiny Renaty i udaje, że Tunia to jego narzeczona xD
Co prawda straszny z pana fajtłapa, ale w każdym bądź razie mężczyzna.
Lucy... Lucyper chyba wymyślił moje imię
Jestem kobietą i zdobędę go, choćby miał serce z lodu!
Każ się pan wypchać, panie Kwiatkowski.
-Siadaj i pij pan, panie Sztywnicki.
-Nazywam się De Witz!
-Ale to stary wic.
Masz babo reduty! To pan na praktykie?
Mądrej głowie dość pałką w łeb
Panie prezesie... Proszę w tej chwili przyjechać do El Dorado... Straszna rzecz... Pani... Pani Renata... Żyje, żyje, ale... Wyszła zupełnie z fasonu.
Ciekawość to pierwszy stopień do małżeństwa, a pan dyrektorku nie reflektuje na to, bo pan jest przecież żonaty.
- Panie, czy ja wyglądam na belfra?
- Raczej na kominiarza.
- Dziękuję za komplement.