Cavill w roli Sherlocka, to jakieś totalne nieporozumienie. Ta postać w jego wykonaniu nie ma w sobie ani grama charyzmy i błyskotliwości. Wygląda to trochę tak, jakby Cavill zrobił to, co mu kazali i nie dał kompletnie nic od siebie. Jego postać jest płaska i przewidywalna do bólu. W połączeniu z irytującą tytułową bohaterką i naiwną fabułą jest to ogromne rozczarowanie.
Śmieszne bo jeżeli mnie oczy nie mylą to film jest o Enoli Holmes a nie Sherlock'u. Według mnie Cavill zagrał ok swoją rolę gdyż i tak nie miał wielkiego pola do popisu.
Nie jestem wielką fanką tego filmu, ale co do Cavilla to uważam, że wypadł świetnie. A myślałam, że nie kupię jego Sherlocka, bo tak bardzo sfokusowałam się na Benie, który jak dla mnie dalej jest niezastąpiony.
sfokusować zamiast skupic to jeden z najwiekszych raków jakie moga byc *facepalm
przeciez kupic jest krotsze, to po cholere taki koslawy anglicyzm? xD
Nie zgadzam się. To że starsze osoby nie ogarniają i overprzesadzają z frustracjami to tylko kwestia wieku.
A co do Cavill'a to jest super. Zagrał mega jak wszędzie - w supermanie, wiedźminie, zawsze mega badass i zawsze ma tą samą idealną minę mega typa. Bardzo utalentowany aktor, uwielbiam. Gdzie nie wystąpi zawsze mogę być pewien, że będzie trzymał poziom :)
widzę że internet rozwija nawet tych w tyle z rozwojem. kiedyś jak ktoś nie potrafił się wysłowić to robił błędy ale w swoim języku teraz po prostu wypierają polskie słowa bo po angielsku przecież jest takie cool. overprzesadzają? najgłupsze z debilnych haseł jakie widziałem u młodzieży. ślepego uwielbienia dla przystojniaka z siłowni nie skomentuję nawet ale brzmisz jak zakochana w telewizorze nastolatka wielbiąca kogoś na ślepo. a tak na marginesie nie wiem czy wiesz czym zajmuje się aktor ale jak ktoś nie potrafi grać mimiką twarzy to nie jest genialnym aktorem tylko drewnem. co więcej wcale nie zgadzam się z tym że gra tylko jedną miną. także bardzo komiczne że dajesz lekcje życia starszym od siebie uważając się za większego mądrale. no ale w czasach gdzie 100tys głąbów ogląda jednego głąba i go podziwia i naśladuje za >tu wstaw durne angielskie hasełka które na pewno znasz< nie ma co się dziwić że małolaty mają się za pępek świata.
Essa chłopie, Ty masz ze 100 lat chyba bo Cię odkleiło. Poddymiasz o overprzesadę. No dyntka po całości, bo nie masz racji.
A Cavill sztos, jak ogarniesz stare chłopy z filmów sprzed 100 lat jak jakieś bruce willice, brad pitt, terminator czy john rambo czy jakiś inny najlepszy najbardziej znany aktor takiej zadymiałej epoki to też masz cały czas tą samą minę.
Ludzie chcą oglądać tą samą minę dlatego reklamują filmy aktorami - idziesz i wiesz co obejrzysz: Dzisiaj oglądam sobie Rambo jak jest tatą, albo dzisiaj oglądam sobie Terminatora jak jest w ciąży.
Cringe że żal że nie dynda.
zgadzam sie w 100% , film chaotyczny i gra aktorska conajmniej srednia. Kolejny gniot od netflixa.
Tylko, że to nie jest film Netflixa. Miał się on pojawić w kinach, ale w wyniku pandemii został on zakupiony przez platformę.
https://www.spidersweb.pl/rozrywka/2020/04/21/netflix-enola-holmes-henry-cavill- millie-bobby-brown/
Prawdopodobnie jest to celowy zabieg. Sherlock miał wypaść blado na tle błyskotliwej Enoli. Miałby to być zabieg ideologiczny mający na celu wykazać jak upośledzeni są mężczyźni na tle kobiet.
Nie. Miało to pokazać że cała rodzina była dobrymi detektywami. Sherlock był z nich najlepszy ale nie jedyny. I widać w filmie że Sherlock tylko obserwuje Enolę a nie rozwiązuje za nią
Racja. Po cichu jej kibicuje i cieszy się, że ma taką zdolna siostrę i wie, że ona sama sobie poradzi
Myślę, że Twoja teza zostaje udowodniona przez Twój komentarz. Film z kolei tego nie obrazuje. Taki samobój z twojej strony.
ps raczej chodziło o to, że siostra posłuchała się rady starszego brata, a że jest młoda i narwana to wpakowała się wprost w paszczę lwa, udało się jej rozwikłać sprawę dzięki...nieroztropności, bo była naocznym świadkiem wydarzeniem. Podejrzewamy, że jest równie inteligentna jak brat, ale to nadal nieoszlifowany diament. Nie wiem jak ktoś mógł wyciągnąć tak durny wniosek o upośledzeniu mężczyzn. Holmes z zaintrygowaniem obserwuje siostrę bo jest podobna do niego. I chce ją uczyć, jego mina na końcu która ze zdumienia przechodzi w zadowolenie pokazuje, że ostatecznie nie jest aż tak bardzo zaskoczony. Jest zadowolony, bo jego siostra jest podobna do niego.
"Nie wiem jak ktoś mógł wyciągnąć tak durny wniosek o upośledzeniu mężczyzn." - wniosek jak najbardziej słuszny, tylko że nie jest to wniosek o upośledzeniu mężczyzn tylko o przesiąknięciu filmu feministyczną ideologią.
1. Obejrzyj film z główną nastoletnią bohaterką skierowany do nastoletniej publiki.
2. Narzekaj na aspekty czyniące główną bohaterkę główną bohaterką. :'D
Nie jest to pierwszy film z główną bohaterką nastolatką skierowaną do nastoletniej publiki, który obejrzałem i nie każdy był przesiąknięty feministyczną ideologią.
Jacie, ale ta ideologia feministyczna straszna, normalnie zjada facetów :D Wystarczy silna psychicznie, sprytna kobieta (czy tu- nastolatka), by ktoś się poczuł zagrożony w swej męskości? :P Jakoś męska dominacja trwała wieele lat i kobiety musiały ją znosić w realu a tu tak trudno pogodzić się z filmem o ambitnej nastolatce bo jest na pierwszym miejscu i mężczyźni są tłem? Bo naoglądają się tego dziewczynki i będą takie same wstrętne jak Enola? Np. nie będą marzyły o wyjściu za mąż, bo będą wolały realizować się inaczej? Doprawdy straszne!
Ideologia feministyczna nie zjada facetów, wręcz przeciwnie. Zabija kobiecość. Nie ma czegoś takiego jak męska dominacja, to kobiety zawsze były uprzywilejowane, a teraz tracą to uprzywilejowanie na rzecz równouprawnienia.
Premier Margaret Thatcher była silną i ambitna kobietą, była na pierwszym miejscu i mężczyźni byli dla niej tłem, ale nie była feministką i obecnie jest bardzo ceniona i uznawana przez najbardziej zagorzałych przeciwników feminizmu.
Tak! Dziewczynki ulegające propagandzie feministycznej zamiast się realizować zgodnie ze swoimi naturalnymi pragnieniami, będą próbowały sprostać zadaniom, które ani nie są dla nich przeznaczone, ani nie są tym co je na prawdę uszczęśliwi.
Żyję z fantastyczną, zdolną, realizującą się zawodowo i domowo kobietą i powiem ci, że jej kobiecość jest wspaniała, pod każdym względem :P Rozumiem, że jesteś kobietą i dlatego wiesz co dla ciebie jako kobiety jest dobre? Jak nie to może daj głos dziewczynom i kobietom, jakie sa ich pragnienia, bo zapewniam cię że moga być zupełnie inne od twojej wizji tych pragnień. Zresztą naturalne pragnienia i przeznaczenie - niby brzmi miło, ale jakoś tam pohukuje męską dominacją, bo wychodzi że jednak ty jako mężczyzna wiesz lepiej, jakie te pragnienia powinny być.
Wystarczy popatrzeć i rozumieć otaczający świat, bo pragnienia kobiet nie są żadną tajemnicą. Kobiety zdecydowanie wybierają to do czego są predysponowane - wbrew feministkom. Ja daje głos dziewczynom, niestety feministki tego nie robią.
"Naturalne pragnienia i przeznaczenie(...)pohukuje męską dominacją" - a to, aż huczy na kilometr feministyczną propagandą. Bycie panią domu jest zdecydowanie bardziej wartościowe niż bycie panią sekretarką. Ale feministki chcą temu zaprzeczyć. Twierdzisz, że można to połączyć i realizować się tu i tu? Oczywiście - moja żona poza byciem panią domu realizuje się w wolontariacie, handmakingu i sporcie, a jak jej się zachce to machnie zawodowo jakiś projekt.
Stosujesz starą i nieskuteczną już sztuczkę - atakowanie rozmówcy zamiast jego poglądów. Mógłbym powiedzieć, że taki zabieg udowadnia moją tezę.
Dla mnie jak Sherlock to tylko Benedict Cumberbatch. Nie wiem dlaczego go nie obsadzili w tej roli, ale jak widać Sherlock to nie Bond gdzie musi grać ciągle ten sam aktor.
A czy Bond nie jest właśnie przykładem na film, w którym zmieniają się aktorzy obsadzani w tej roli? Poza tym osobiście bałam się, że Cavillowski Sherlock będzie odwracał uwagę od Millie Bobby Brown, a tu nie dość, że dziołszka świetnie udźwignęła pierwszoplanówkę to jeszcze Cavill zostawił sporo przestrzeni dla niej, nie odbierając jednocześnie charyzmy i uroku swojemu bohaterowi.
W Bondzie zmieniają się aktorzy tylko dlatego, że człowiek się starzeje a postać musi być młoda. Gdyby nie to to byłbym przekonany, że Bonda do tej pory grałby Sean Connery. Jest to jedna z nielicznych postaci gdzie aktor się zmienia wyłącznie ze względu na wiek. Nie ma czegoś takiego, że jest spinoff Bonda i tam gra go zupełnie inny człowiek. W Sherlocku tej zasady nie ma i może grać go każdy kto wygra casting. Mi Cavill nie przeszkadzał aż tak bardzo, spoko dał radę, ale Benedict byłby po prostu perfekcyjny.
Bond to bardzo zły przykład, choć domyślam się o co Ci chodzi. Zwłaszcza jeśli weźmiemy pod uwagę zamieszanie kiedy to Connery wrócił do roli w filmie Nigdy nie mów nigdy. Bond jest też złym przykładem dlatego, że jest bardzo specyficzną, Bond jest wciąż mniej więcej w tym samy wieku, ale świat Bonda pędzi do przodu, więc to nie tylko o wiek aktora chodzi.
Benio jest moim absolutnie ulubionym Sherlockiem, ale boję się, że gdyby wystąpił w tym filmie zwyczajnie skradłby całe show.
Cumberbatch to jedynie wariacja na temat postaci Sherlocka Holmesa, której brakuje wiele do bycia perfekcyjnym odtwórcą tej roli. Moim zdaniem postać najlepiej oddał Jeremy Brett, którego młodsi widzowie mogą nie kojarzyć, ale jest to Holmes przeniesiony jeden do jednego prosto z książek, które jeśli się przeczyta to dojdzie do wniosku, że Benedict z Sherlockiem Holmsem ma niewiele wspólnego.
Zarzucanie aktorowi że zagrał rolę nie tak jak ktoś sobie to wyobraża to jakaś bzdurna aberacja a raczej paranoiczna dziecinada . Gdyby to była główna rola to może coś tam ale rola tła dla innej to zupełnie irracjonalny zarzut.