PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=623428}

Miłosne piekło

Koi no tsumi
6,3 1 760
ocen
6,3 10 1 1760
Miłosne piekło
powrót do forum filmu Miłosne piekło

Rewelacja

użytkownik usunięty

Niezwykle oryginalna interpretacja "Zamku" Kafki. Kolejny film Shion Sono o ludzkich namiętnościach, gdzie perwersja przeplata się z poezją, w perfekcyjnym wykonaniu.

ocenił(a) film na 5

Mnóstwo seksu, niezbyt perwersyjnego, a jeden wiersz (może i dobry w oryginale, a angielskim tłumaczeniu nie robi wrażenia) i parę wciśniętych na siłę odniesień do "Zamku" jakiejś specjalnej "głębi" nie dodają. Wszyscy bez wyjątku bohaterzy są zdrowo porąbani i to w mocno niezrozumiały sposób, żaden, w przeciwieństwie do wcześniejszych filmów Shiona, nie wzbudził we mnie sympatii, zrozumienia ani niezdrowej fascynacji ani w ogóle zainteresowania. Jak dla mnie rozczarowanie, po tym twórcy spodziewałem się znacznie ciekawszego filmu.
BTW, co za baran określił film jako horror???

aklekot

Mam mniej więcej takie samo zdanie na temat tego filmu, a w szczególności fakt, że ktoś sklasyfikował to jako "Horror"...
A co do filmu?... fakt, popaprany. Ale niezły. Przemoc, seks; może rzeczywiście odrobinę za dużo niepotrzebnego seksu, nie mniej film pokazuje, jak łatwo się stoczyć i jak nie wiele trzeba, by popaść w obłęd.

raczej opowiesc o zwyklych qrwiskach

użytkownik usunięty

A ja mam pytanie czy ten film jest z tych poronionych, gdzie tylko chodzi o to żeby zszokować i przyprawić widza o mdłości, czy taki raczej w miarę normalny. Nie wiem jak to sprecyzować, czy nie ma tu jakiegoś chorego gore i seans nie wywoła odruchów wymiotnych? bo nie mam ochoty wpakować się w taki szajs jak Nieodwracalne czy Martyrs i chodzić przez kilka dni struty i na samo wspomnienie o tych filmach dostawać mdłości.

użytkownik usunięty

To na pewno nie jest gore. Bardziej przypomina "Nieodwracalne" niż "Martyrs", ale jest w tym więcej poezji i japońskiego poczucia smaku. Tyle, że jest też krew i jest też perwersja. Cały film jest o tym. Ale na pewno nie po to, żeby "zszokować i przyprawić widza o mdłości". Ciężko mi jednak jednoznacznie polecić lub odradzić, bo wymienione przez Ciebie filmy też nie były po to zrobione. Powiedzmy tak - według mnie tutaj ("Koi no tsumi") jest znacznie więcej myśli niż w tamtych filmach, jest też bardziej poetycko i niebanalnie, ale stopień brutalności niektórych scen jest porównywalny.

użytkownik usunięty

Aha, pomyślałem że zobaczę zwiastun, no i właściwie nic mi się nie rozjaśniło, bo wygląda to w miarę przyzwoicie. Taki thriller o zabarwieniu erotycznym ale zwiastun to zwiastun, ale skoro mówisz że stopień brutalności jest porównywalny to sam nie wiem. Wiesz lubię gdy film pozostaje w pamięci, ale nie lubię oglądać jak jeden gość torturuje drugiego i pozostaję niesmak. 'Nieodwracalne' może i ma jakąś głębie ale co z tego, jak nie da się tego oglądać. Forma w filmach opisanych jako dramat (czyli aspirujących do miana tzw ambitnych) nie może przerosnąć treści. I czy tu to nie wystąpiło? bardzo mi zależy na tym filmie bo lubię azjatyckie produkcje, są niebanalne, ale jak mam chodzić zniesmaczony przez kilka dni to wolę się upewnić przed seansem.
Pozdrawiam!

użytkownik usunięty

Nie ma tu bezpośrednich scen tortur. Jednak główna intryga to śledztwo w sprawie, w której ktoś przytwierdza połówkę manekina do pozostałej części korpusu martwego człowieka. I takie ciało jest pokazane w sposób bezpośredni raz czy dwa. Nie jest to jednak gore, w którym oglądamy pastwienie się nad ofiarami. Tutaj widać tylko efekt końcowy i to dość krótko. Jest też kilka scen seksu, które można odebrać za mocno wulgarne i naturalistyczne. Jednak bardziej perwersyjna może wydać się treść niż same te sceny.

Moim zdaniem nie występuje tu przerost formy nad treścią. Film oparty jest (podobno) na faktach i jest próbą zmierzenia się z tymi faktami. Jak na takie fakty (krojenie ciał i sklejanie ich z manekinami), jest to próba niezwykle udana. Jeśli można w ogóle zrozumieć motywy mordercy i nadać tej zbrodni jakiś symboliczny sens, to ten film właśnie próbuje to zrobić.

ocenił(a) film na 8

przez ten film mam ochotę na Franza

ocenił(a) film na 7

Po było to nawiązanie do Kafki? Czy jest w tym jakieś drugie dno, czy to tylko nawiązanie dla nawiązania? Bo jako interpretacje "Zamku" bym tego nie określił. A Sono chyba nie powinno się porównywać do żadnego innego reżysera. Jeden z niewielu twórców, których można nazwać oryginalnymi.

użytkownik usunięty
FifiQ

Prawdopodobnie Sono po prostu lubi Kafkę. Co widać chyba we wszystkich jego filmach. W "Miłosnym piekle" mamy taki hołd dla ulubionego pisarza wprost. A sens jest taki, że "Zamek" to błądzenie wyalienowanej jednostki w labiryncie życia w poszukiwaniu prawdy i tak też można tłumaczyć postępowanie mordercy.

ocenił(a) film na 7

Dzięki

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones