Mam wrażenie, że aby docenić ten film, potrzeba pewnego bagażu doświadczeń.
10 lat temu obraz ten by mi się wydał zwyczajnie nudny, jednakże teraz uważam go za bardzo dobry.
Dokładnie; moment kiedy Bob decyduje się na pracę u brata żony. Mogłoby się wydawać, że przybijanie gwoździ prace fizyczne to bułka z masłem, ale dla kogoś kto siedzi za biurkiem i z długopisem to będzie obcy świat. Na początku niedoświadczony pracownik więcej się uczy niż przynosi pożytku. Fach w ręku przychodzi po latach. Duży plus za realizm w tym wątku.
Myślałem że amerykański film, który zawsze pomija czy przeskakuje ważne szczegóły, i tu zrobi podobnie. No bo co tam noszenie worków, zrobienie zaprawy, przybicie deseczek... Niestety rzeczywistość nie jest taka jak na pierwszy rzut oka może wyglądać. Potrzeba bagażu doświadczeń żeby zrozumieć film i go docenić.
"not to gdzie idziemy" na ten lunch :)
Nie wiem czy na 8 ale 7 bez wątpliwości.
W ogóle najzabawniejsze są komentarze porównujące realia polskie do realiów w Stanach; kompletnie od czapy.
dokładnie tak samo można porównać Polskę do Korei północnej. Albo kołchoz do Majorki. Ale tłukowi polskiemu to nie przeszkadza i różnicy nie robi. Wisz polaczki najmundrzejsze.