PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=10611}

Mahabharata

The Mahabharata
7,8 299
ocen
7,8 10 1 299
Mahabharata
powrót do forum serialu Mahabharata

Jestem po dwóch pierwszych odcinkach i stwierdzam, że ten film to jakaś straszna porażka. Nie wiem skąd się wzięła tak wysoka ocena użytkowników. Nie będę pisała o efektach, bo wystarczy spojrzeć na datę tego filmu. Technika oczywiście poszła na przód, ale nie to mnie w tym filmie razi. Razi mnie fabuła i sztuczność scen i grających w nich aktorów. Na palcach jednej ręki mogę policzyć tych, którzy jakoś zagrali, a reszta? To jakaś porażka. Szczytem wszystkiego jest Bhima... chociaż zastanawiam się czy bardziej irytującą istotą nie jest Bhishma... Ludzie powiedzcie mi co jest takiego wspaniałego w tym filmie? Co Was tak w nim urzekło?

użytkownik usunięty
kompaktowa

to przecież sfilmowane przedstawienie teatralne, nie film sf z najnowszymi efektami specjalnymi ;)
ale bardzo zaintrygowało mnie, czemu tłumaczysz napisy do czegoś, co ci się tak bardzo nie podoba? :)
(swoją drogą, dzięki za 1 część)

przecież właśnie piszę, że nie o "efekty specjalne" mi chodzi tylko o całą resztę.
a wzięłam się za to, bo nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo ten film mi się nie podoba zanim nie obejrzałam go 50 razy z konieczności;)
a tak serio to po prostu nie było napisów, a ja na ten film akurat się natknęłam, więc przetłumaczyłam.
(nie ma za co:))

kompaktowa

Szczerze, nie wyobrażam sobie, aby można było inaczej zinterpretować i przełożyć na język współczesny poemat, który ma około 3000 lat i jest naszpikowany symbolami i zdarzeniami takimi jak stanie na mrozie na jednym palcu przez 12 lat, bądź płodzenie dzieci z bogami żywiołów :) Mnie po prostu ten film zaczarował - fabuła właśnie - i przybieram się do przeczytania książki! Ale mogę zrozumieć, że po 50tym razie mogłabym mieć dość ;)

julaN

Pewnie masz rację, taka konwencja filmu. Jakoś musieli tę opowieść przełożyć na potrzeby kina. Zresztą gdybym go oglądała kilkanaście lat wcześniej może też byłoby inaczej. Kiedyś aktorzy grali w inny sposób, w wielu przypadkach bardzo teatralnie. Te filmy, które niegdyś mi się podobały teraz w wielu przypadkach ciężko mi się ogląda.
Powodzenia i wytrwałości w czytaniu książki;)

kompaktowa

Otóż to! :) Kiedyś grało się też inaczej.... Ja oglądałam ten film z pięknym polskim dubingiem, choć na początku wydawał mi się własnie zbyt suchy i sztuczny, ale po dłuższej chwili wszystko razem świetnie się zgrało - uczta!
Dzięki, książką zapowiada się interesująco i przerażająco za razem :)
Pozdrawiam!!

użytkownik usunięty
kompaktowa

hMM, Myślę, że nieco przesadzacie z tą datą filmu, to jest 1989r., a nie 1939r. Aktorzy wcale nie grali wtedy teatralnie, to nie lata 30-te czy 40-te, gdzie byli jeszcze starzy aktorzy "pamiętający" nieme filmy i grający w taki sposób. Ten film po prostu ma taką, a nie inną konwencje. Konwencja typowo filmowa, taka z rozmachem np. LOTR, wymagałaby duuużo większego budżetu, np. 100x większego, a na to pewnie twórcy nie mogli sobie pozwolić, bo to nie flm z Holywoodu.

Żeby docenić taki film trzeba przeczytać książkę, chociaż fragmenty, bo to tak jakbyś oglądała film biblijny, z ktorym nic cię zupełnie nie lączy i próbowała zrozumieć o co tam chodzi. Trzeba mieć przy takich filmach pewną bazę, bo bez tego może być trudno. Ja całej Mahabharaty nie czytałem, ale prawie połowę mi się udało, może drugą połowę innym razem. Symbole i tak ciężko odczytać nawet studiując książkę, a co dopiero oglądając film, to są rzeczy na tyle głębokie, że trzeba by było naprawdę w tym siedzieć latami.

A jeszcze co do formy filmu, to forma jest tylko nośnikiem treści, nie ważne co oglądasz, równie dobrze teraz w 2019r ktoś kręci film własnie o takim teatralnym charakterze (oglądałm ostatnio nawet taki film produkcji z przed kilku lat) i aktorzy dialogi wypowiadali w formie dramatu poetyckiego (film o Joannie D'Arc B.Dumonta), bo po prostu autor filmu wybrał taką, a nie inną formę przekazu. Wg. mnie więc to nie kwestia daty produkcji :)
W Hollywoodzie tego nie uświadczysz, bo tam film musi się zwrócić, a kto pójdzie do kina na taki film w nietrakcyjnej dla przeciętnego widza formie? Natomiast autorzy bardziej niezalezni, których dzieła skierowane są do wąskiej grupy odbiorców, nie sugerują się tym w takim stopniu.

Zgodzę się natomiast, że na pewno ta księga zasługuje na "coś lepszego" (w sensie atrakcyjniejszego pod względem filmowym), realizację pokroju LOTR. Może kiedyś się doczekamy? Potencjał przecież w tych historiach jest ogromny, czasami aż dziw bierze, że tego typu księgi nie doczekują się ekranizacji, a taka Biblia była wałkowana setki razy przez różnych twórców.

Mnie nie dziwi, że nikt się za to nie zabiera, kultura indyjska jest zrozumiała dla miliarda ludzi pochodzenia indyjskiego, poza nimi nikt tego nie kuma to i po co to ekranizować. Sam napisałeś jak ciężko wgryźć się w tekst Mahabharaty.

użytkownik usunięty
Vaquero77

Nie jest ciężko, dobrze się to czyta, trochę jak "Księgę Tysiąca i Jednej Nocy", czytałem to w sumie jak powieść, idzie lekko, skoro przeczytałem 6 tomów, a nie jestem jakimś fanem literatury. Polecam, jest w wersji elektronicznej za darmo.

Ciężko natomiast jest wejść w głębsze znaczenie tego tekstu czy np. Wedów - o to mi chodziło. Powierzchowną fabułę, historyjkę, zrozumie każdy, tak jak zrozumie np. Mity Greckie, ale istotne jest, żeby ktoś podświadomie czuł "coś" w tym tekście, jakiś łącznik, to czasem wystarczy, żeby ktoś przynajmniej intuicyjnie odbierał te treści nieco głębiej. Dla mnie w tym jest największa wartość.
W takie Wedy wgryźć jest dużo ciężej, to prawda. Niemniej odniosłem wrażenie, że w samych Indiach też nikt tego nie kuma, trochę jak u nas Stary Testament wśród chrześcijan, niby jest, ale poza wybranymi historyjkami, to nikt tego nie rozumie, po co to i dlaczego tak.
Ja myślę bardziej, że po prostu na pewne rzeczy musi przyjść czas i wtedy wszyscy przynajmniej docenią. Pewne rzeczy mają bowiem uniwersalny charakter, a dana kultura jest tylko nosnikiem formy w którą ubiera się jakaś uniwersalna treść. Jedyne co, to jedna forma może bardziej ukrywać tą treść, a inna mniej. Np. Wedy podobno są napisane w bardzo starym sanskrycie i większość niuansów traci się na tłumaczeniu.

BTW, zobacz, ile masz filmów o mitologii greckiej przykładowo? Niewiele. A ile jest o celtyckiej? Mnóstwo. Ja np. bardziej "czuje" kulturę celtycką niz np. słowiańską, a teoretycznie powinno byc odwrotnie. Po prostu dzięki różnym filmom czy tekstom, gdzieś tam czuje się z tym bardziej związany. Podobnie z historyjkami z Biblii, jakiś łącznik jest.
Próbowałem natomiast obejrzeć jakiś film bazujacy na Koranie i było ciężko, dlatego, że nie czuje z tym tekstem tego właśnie łącznika. To jest ten element.
Jeżeli jeszcze autor nie skupiał się na przekazaniu esencji treści (wyrażonej w metaforach), tylko na warstwie dosłownej, to już w ogóle.
Największy potencjał odbierania takich tekstów lezy głównie w intuicji i podświadomości, to trochę jak dziecko, które uczy się poprzez bajki, mimo, że intelektualnie nie rozumie, ale podświadomie rejestruje mądrość, ktora go kształtuje. Często taka zewnętrzna wiedza jest przeszkodą tylko w odbiorze tego, filtrując nasz odbiór.

Ustanowienie więc takiego "łącznika", więzi między tekstem, a naszą podświadomością jest więc głównym elementem odbioru. W przypadku Mahabharaty/Wedów ludzie z Indii napewno w jakiejś mierze to mają, dlatego im jest dużo łatwiej.
Nawet jeżeli nie rozumieją samego tekstu, to intuicyjnie czują o co tam chodzi. I to wystarczy.


Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones